
Kiedy wrócę do formy po porodzie?

Według niektórych poród jest jak przebiegnięcie maratonu, a kto rodził ten wie co mam na myśli 😉 Skoro biegacze dają sobie około miesiąca czasu na regenerację i odpoczynek czemu i Ty nie miałabyś tego zrobić? Tym bardziej, że ciąża i poród nie kończą się na sali porodowej, pojawia się karmienie, nieprzespane noce, rozchwianie emocjonalne. Wszystko to odbija się na zdrowiu i formie młodej mamy. Dlatego też wstrzymaj się chwilę nim dziarsko ruszysz do klubu fitness lub zaczniesz znowu biegać.
Ogromna presja społeczna na szczupły wygląd nie oszczędza nikogo. Niestety. Przez 9 miesięcy Twoje ciało zmieniało się, rozwijało się w nim nowe życie, następnie poród to mówi samo za siebie. Po porodzie musisz dać sobie czas na regenerację i potrzebujesz go więcej niż maratończyk. Połóg, czyli 6 tygodni to absolutne minimum, ponieważ mięśnie i inne struktury potrzebują więcej czasu na rekonwalescencję. To nie czas na to, aby kombinować jak schudnąć. Macica kurczy się, organy wracają na swoje miejsce. W tym czasie chodzenie i delikatne ćwiczenia dna miednicy są ok, jednak nic większego nie wchodzi w rachubę kropka.
Po upływie połogu też należy zachować czujność, gdyż do 4. miesiąca po porodzie w Twoim ciele obecna jest relaksyna, która rozluźnia więzadła i zmniejsza napięcie mięśni. Nie wolno tego faktu bagatelizować, ponieważ w tym okresie czujemy się już relatywnie dobrze i myślimy o bardziej intensywnych formach ruchowych. Rozluźnione stawy mogą być przyczyną poważnych kontuzji. Nadal nie jest to czas na bieganie i skakanie, czego sama doświadczyłam na sobie.
Badania Uniwersytetu Salford z 2012 roku wskazują, że kobieta potrzebuje roku na to, aby wrócić do siebie zarówno psychicznie jak i fizycznie. Lepiej więc odłożyć postanowienia w stylu “schudnąć już!” do czasu, kiedy będziemy w pełni gotowe. Nie twierdzę oczywiście, że należy leżeć plackiem, zdrowa dieta, spacery i pilates wystarczą, czego jestem chodzącym dowodem 🙂
Jak Ty poradziłaś sobie z powrotem do formy? Chcesz wiedzieć więcej na ten temat?
Chętnie odpowiem,
Kasia
PS. Nie piszę o cesarskim cięciu, bo to inna historia.
PS2. Nie jestem położną ani specjalistą od tych spraw i opieram się na własnej wiedzy i obserwacjach.